poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 3.

*Cloe*
Stałam przed swoją szafą  w samej bieliźnie, wybierając sukienkę na randkę z Xiuminem. Byłam ciekawa gdzie mnie zabierze, bo nawet nie wiedziałam jak mam się ubrać.
- Może mi jakoś doradzisz ? - zapytałam się Eve (Clarie)
- Hmm... A posłuchasz mnie ? - zapytała.
- No nie wiem, nie wiem. - zaśmiałam się.
- Ehh... Jak zwykle. - powiedziała pod nosem.
- To co mam założyć ?
- Moim zdaniem tą małą czarną. - powiedziała. - Jest seksi. - zamruczała, po czym zaczęła się śmiać.
- Mrrał... - zaśmiałam się do niej.

- Hej kocie ! - powiedział ktoś podniesionym głosem od strony drzwi na co razem z Clarie krzyknęłyśmy.
- O Matko ! - krzyknęła Clarie i podbiegła w stronę drzwi. Odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam, że Clarie zasłania oczy jakiemuś chłopakowi. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to Byun, a ja stoję w samej bieliźnie na środku pokoju.
- Byun świno ! - krzyknęłam na niego.
- No co ?! - zapytał.
- Cyców sto ! Won z mojego pokoju. - powiedziałam zła, ale i śmiejąc się. - Clarie. Zabierz stąd swojego chłopaka, bo chcę się w spokoju ubrać na randkę. - powiedziałam stanowczo.
- Dobrze, dobrze. Tylko się tak nie denerwuj, bo ci zmarszczki wyskoczą na twarzy. - zaśmiał się Byun i złapał Clarie za biodra. Podniósł ją i wyniósł z pokoju, a ja zaczęłam szukać czarnej sukienki.

*Clarie*
Byun niósł mnie na rękach, a ja cały czas się śmiałam.
- Czubku ! Postaw mnie ! - powiedziałam, wiercąc mu się na rękach.
- Bo ? - zapytał.
- Bo tak. - powiedziałam.
- Dobra. - powiedział chłopak i postawił mnie na ziemi. Zobaczyłam, że stoimy u mnie w pokoju. Chłopak przytulił mnie od tyłu i złożył miękki pocałunek na mojej szyi. Przeszedł mnie delikatny dreszcz. Byun włożył swoje dłonie pod moją koszulkę i delikatnie mnie masował, co sprawiało, że cała drżałam. Blondyn delikatnie zaczął podnosić moją koszulkę.
- Nie. - powiedziałam stanowczo i zabrałam ręce chłopaka za moich pleców.
- Przepraszam. - powiedział i szybko wyszedł z mojego pokoju.
- Baek ! - krzyknęłam i pobiegłam za nim. Widziałam go jeszcze na schodach, a potem usłyszałam trzaskanie drzwi. Wybiegłam za nim na dwór. - Baekhyun ! - zawołałam za nim, a on się odwrócił.
- Clarie. Słuchaj ja... - powiedział, a ja podbiegłam do niego i wpiłam się w jego usta zaczynając namiętny pocałunek. Byun na początek był trochę zdezorientowany, ale potem odwzajemnił pocałunek.
- Posłuchaj mnie. To, że nie chcę teraz nie znaczy, że nie chcę tego z tobą. Po prostu.. Nie jestem jeszcze gotowa. - powiedziałam.
- Oh...To nie twoja wina, tylko moja. - powiedział i mocno mnie do siebie przytulił.
- Nie. - powiedziałam stanowczo. - Na pewno nie twoja. Jak już coś to moja, ale powiedzmy, że niczyja. - powiedziałam.
- No dobrze. - odpowiedział.
- Idziemy do domu ? - zapytałam.
- Ja bym wolał iść na spacer. - powiedział i złapał mnie za rękę.
- No okej.To chodźmy. - powiedziałam i poszliśmy na długi spacer.
*Pół godziny później*
Wróciliśmy do domu cali przemoknięci, bo na dworzu rozpętała się niesamowita burza.
- Boże. Jak mi zimno ! - powiedziałam zdejmując z siebie mokrą bluzę.
- Idę się przebrać, a tobie coś zaraz poszukam. - powiedziałam i popędziłam na górę do łazienki. Wysuszyłam się w pięć minut i ubrana już byłam na dole. Cloe i Xiumina nigdzie nie było, więc na pewno już poszli na tą swoją kolację.
- Byun ! - krzyknęłam z korytarza.
- Jestem w kuchni ! - odkrzyknął, a ja weszłam do kuchni. Zobaczyłam, że chłopak jest w samych bokserkach, więc szybko zakryłam oczy.
- Przepraszam. - powiedziałam zarumieniona i szybko chciałam stamtąd wyjść, ale Baek złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
- Co jest ? - zapytał.
- Nic. Tylko po prostu nie jestem przyzwyczajona do oglądania swojego prawie, że nagiego chłopaka. - powiedziałam nadal na niego nie patrząc.  Chłopak obrócił mnie przodem do siebie, ale ja nadal na niego nie patrzyłam i miałam zamknięte oczy.
Baek złapał mnie za podbródek i obrócił w stronę swojej twarzy.
- Teraz otwórz oczy. - powiedział i pocałował mnie w usta. Uchyliłam lekko jedno oko.
- Otwórz. Proszę. - powiedział.
- Eh.. No dobrze. - powiedziałam i odczekałam chwilę za nim to zrobiłam. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam oczy. Od razu spojrzałam w jego.
- I co ? Stało się coś ? - zapytała. Pokręciłam przecząco głową. - Jak widzisz to nadal ja. Tylko bez ubrań. - powiedział, a raczej zaśmiał się.
- No wiem. Może trochę panikuje, ale... - przerwałam.
- Co ale ? - zapytał.
- To trochę głupie. - powiedziałam trochę smutna.
- Nie wstydź się, po prostu powiedz. - powiedział. Wzięłam kolejny głęboki wdech i wypuściłam powietrze.
- No. Po prostu nie oglądałam nigdy nagiego chłopak, w dodatku swojego. - powiedziałam szybko.
- Ooo. - powiedział. - To urocze. - zaśmiał się.
- To nie jest śmieszne. - powiedziałam szybko.
- Ale a się wcale nie śmieje z ciebie ani z tego co mi powiedziałaś. - powiedział.
- To z czego ? - zapytałam.
- Z tego, że wstydziłaś się mi to powiedzieć. - powiedział i pocałował mnie w czoło. - Kocham cię i chcę, żebyś wiedziała, że mi możesz wszystko powiedzieć. - powiedział.
- No to jeszcze czegoś ci nie powiedziałam. - powiedziałam, bo wiedziałam, że prędzej czy później i tak by się to wydało.
- Słucham. - powiedział.
- Ale to najpierw musisz się ubrać. - powiedziałam i pociągnęłam go za rękę na górę.
- Gdzie idziemy ? - zapytał.
- Tu. - powiedziałam stając przed drzwiami do "schowka".
- Po co idziemy do schow... - przerwał gdy tylko otworzyłam drzwi i zobaczył, że w środku jest normalny pokój. - To miał być schowek. - powiedział.
- Wiem i przepraszam, że cię okłamała, ale nie wiedziałam jak mam ci to powiedzieć. - powiedziałam i podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i wyjęłam jakąś bluzę i męskie rurki. Podeszłam do drugiej szafki i wyjęłam podkoszulkę.
- Ubierz się i wtedy ci wszystko opowiem. - powiedział i już po 5 minutach siedzieliśmy na dużym łóżku z niebieską pościelą.
- To o co tu wszystko chodzi ? - zapytał.
- Ja i Cloe nie zawsze mieszkałyśmy we dwie. Kiedyś miałyśmy jeszcze jednego współlokatora. Miał na imię Jason
(czyt.: Dżejson). - powiedziałam.
- Ale jak to miałyście ? - spytał.
- On... On nie żyje. - powiedziałam, a w moich oczach stanęły łzy w oczach., a ja odwróciłam twarz w stronę okna.
- O Boże. Przykro mi. - powiedział i objął mnie ramieniem. - A czy... Czy was..
- Coś łączyło ? - zapytałam za niego. - Tak. - odpowiedziałam.
- Ale czy to było coś... - znowu przerwał czekając, aż ja za niego dokończę.
- Poważnego ? On był moją pierwszą miłością. To było jak miałam 15 lat. On miał wtedy 16. Był naszym najlepszym przyjacielem. Podobał mi się od początku, ale kiedy... 
Kiedy zaprosił mnie na randkę wszystko się zmieniło. Spotykaliśmy coraz częściej, aż w końcu zapytał się mnie o chodzenie. Zgodziłam się. Byłam prze szczęśliwa, ale to szczęście nie trwało zbyt długo. Jechaliśmy na jego ścigaczu, bo chciałam sobie kupić sukienkę na imprezę. Jechaliśmy za szybko, a akurat wtedy padało. Wpadliśmy w poślizg i.. i.. i się wywróciliśmy. I ja upadłam 3 metry dalej, a on... A go przygniótł motor. Próbowałam go stamtąd wyciągnąć, ale mi się nie udało. Zadzwoniłam po karetkę. Przyjechali po 10 minutach. Gdy tylko wydostali go z motoru od razu zabrali go do szpitala. Siedziałam przy nim cały czas. Przepraszałam go za to. Mówiłam mu, że to wszystko moja wina, że gdybym nie chciała jechać na te zakupy to nie leżał by teraz w szpitalu. Mówił, że to nie moja wina, tylko jego, że za szybko jechał i, że cieszy się, że ja żyję. Powiedział, że mnie kocha i poprosił bym go pocałowała. Pocałowałam go. To był najdłuższy i najsłodszy pocałunek w moim życiu. Potem gdy oderwaliśmy się od siebie powiedział, że mnie kocha i zawsze tak będzie, nie ważne co się stanie. Powiedział potem, że jest zmęczony i, że chce mu się spać. Powiedziałam, żeby spał spokojnie, a ja przy nim będę gdy się obudzi, ale on chciał, żebym pojechała do domu, więc tak zrobiłam, gdy tylko byłam pewna, że śpi. Tej nocy spałam bardzo nie spokojnie i śnił mi się on. Mówił, że mnie kocha i, że mnie przeprasza, że nie chce, żebym cierpiała i, że będzie nade mną czuwał. Obudziłam się przerażona. Szybko zadzwoniłam do szpitala i powiedziałam, że chcę rozmawiasz z Jasonem, ale pielęgniarka powiedziała, że śpi, ale nie dałam za wygraną, więc poszła go obudzić. Gdy powiedziała, że nie może rozmawiać, pomyślałam o najgorszym, ale Cloe powiedziała, że pewnie jakiegoś innego pacjenta przywieźli i musieli się nim zająć. Trochę mnie to uspokoiło i poszłam dalej spać, ale gdy nad ranem obudził wtedy wszystko legło w gruzach. Powiedzieli, że Jason nie żyje, że miał tętniaka i podczas wypadku mu pękł. Byłam załamana. Po jego pogrzebie wyjechałam za granicę, wróciłam do Londynu i tam zajęłam się babcią, która potrzebowała pomocy. Wróciłam po roku i wtedy poznałyśmy was, a resztę historii już znasz. - powiedziałam, a Byun się nie odzywał. Najwyraźniej nie wiedział co ma powiedzieć. Płakałam jak małe dziecko, cała się trzęsłam, a Byun tylko mnie przytulił i nic nie mówił. Czekał ąz się uspokoję. Gdy byłam już spokojniejsza powiedział:
- Naprawdę Clarie, nie wiem co mam powiedzieć.
- Nie musisz nic mówić. - powiedziałam i spojrzałam w jego stronę. - Tylko po prostu bądź ze mną. Proszę. - powiedziałam, a chłopaka mnie pocałował w czubek głowy.
- Będę. Obiecuje. - powiedział.
- Nie chciałam się tak rozkleić, ale to wszystko to moja wina. Gdyby nie te cholerne zakupy siedziałby tu teraz i grał na gitarze, a ja śmiałabym się z jego min. - powiedziałam. - Co rano nie budziłabym się z myślą, że zabiłam swojego chłopaka.
- Nawet tak nie mów. - powiedział stanowczo Baek.
- Ale to prawda. To moja wina. - powiedziałam i wstałam z łóżka. Podeszłam do komody na, której stało zdjęcie w ramce, na którym byłam ja, on i Cloe. Śmiejący się. Wzięłam je do ręki i spojrzałam na nie, a z moich oczu dalej leciały łzy.
- To on ? - zapytał zza moich pleców patrząc na zdjęcie.
- Tak. - powiedziałam i z powrotem postawiłam je na miejsce. - Chodźmy stąd. - powiedziałam i wyszliśmy z pokoju.
- Może obejrzymy jakiś film ? - zapytał, a w jego oczach widziałam ból, ale nie wiedziałam dlaczego. Zeszliśmy na dół. W domu panowała przeszywająca cisza. Byun włączył telewizor, wrócił do mnie i mocno mnie przytulił. Ciepło jego ciała powodowało, że odprężałam się i zapominałam o tym co mówiłam o Jasonie. Byun był tu i teraz, więc nie było co wracać do przeszłości. Wtuliłam się w niego mocniej i oparłam głowę na jego klacie. Baek delikatnie zaczął muskać moje włosy, a ja robiłam się senna. Ułożyłam się na jego udach, skuliłam w pozycję embrionalną i powoli zasypiałam.

*Cloe*
Siedzieliśmy już z Xiuminem przy blasku świec, w najpiękniejszej restauracji na świecie. Wzrok Xiumina nadal tkwił we mnie, a on sam uśmiechał się wesoło.
- Dlaczego mi się tak przyglądasz ? - zapytałam spokojnie
- Cloe, wiesz, pięknie wyglądasz. - powiedział słodko Xiumin
- Dziękuję kochanie. - powiedziałam z uśmiechem i poczułam jak rumieniec oblewa całą moją twarz.
- Słodko ci z tymi rumieńcami. - powiedział Xiumin i złapał mnie za rękę
- Nie słodź mi, proszę cię. - powiedziałam. Lubiłam te jego wyszukane komplementy, ale czasami nie wierzyłam, że on mnie taką postrzega.
- Uraziłem cię ? - zapytał zdezorientowany
- Nie, ależ oczywiście, że nie. - odpowiedziałam - Po prostu nie lubię swoich rumieńców.
- Zapewniam cię skarbie, że wyglądają pociągająco. - powiedział z rozkosznym uśmiechem. Zachichotałam.
- Xiumin, proszę cię. - powiedziałam błagalnie. Akurat w tym momencie kelner przyniósł nasze zamówienia. Wszystko wyglądał pięknie i kusząco. Wciągnęłam przepiękny zapach w nozdrza, który wypełnił salę.
- Smacznego skarbie. - powiedział z uśmiechem Xiumin
- Dziękuję i nawzajem. - odpowiedziałam i wzięłam się za jedzenie. Jednak nic nie przechodziło mi przez gardło. Miałam dziwne wrażenie, że coś się zdarzy i to nie będzie przyjemne, na pewno nie dla Xiumina. Z moich przeczuć wyrwał mnie zaniepokojony głos Xiumina.
- Kochanie, dlaczego nie jesz ? Coś ci jest ? Słabo ci ? - wypytał zmartwiony Xiumin
- Nie, nie. - odpowiedziałam patrząc na niego. Chyba i tak nic go nie uspokoiło.
- Wyglądasz blado. - stwierdził - Może pojedziemy do domu ?
- Nie. - powiedziałam stanowczo, ale spokojnym tonem - Jesteśmy w końcu sami, a ty chcesz wracać ?
- Kochanie, robię to dla twojego dobra. Jeśli jesteś zmęczona, albo źle się czujesz, to odpuśćmy sobie tą kolację. - powiedział Xiumin
- Nic mi nie jest. - powiedziałam - Po prostu... - nie zdążyłam dokończyć, bo za moimi plecami usłyszałam znajomy głos.

- Xiumin. - powiedział głos. Oboje spojrzeliśmy w stronę osoby mówiącej do nas. Wzdrygnęłam i szybko wstałam z krzesła idą do Xiumina. Xiumin wziął mnie za rękę i stanął obok mnie. Jednak moje przeczucia co do tego wieczora były słuszne.
-------------------------------------------
Dawno nic nie dodawałam, ale zaczęła się szkoła i nie mam po prostu czasu na te wszystkie inne rzeczy oprócz nauki i prac domowych. Jednak postanowiłam dodać rozdział dziś :3. Ah, niedługo pojawi się nowa bohaterka, ale jeszcze trzeba trochę poczekać. 
Pozdrawiamy wszystkich <3 !
oraz
Pozdrowienia dla Helenki :** !

Autor: Gryfoniow (& Shadow)
Edycja i dodatki: Shadow

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz